Tegoroczny styczeń wbrew pozom jest bardzo gorącym miesiącem dla całej branży transportowej. Wszystko za sprawą wdzięcznie brzmiącego słowa MiLoG, które obecnie elektryzuje i rozgrzewa każdego transportowca w Polsce.
Chodzi oczywiście o niemiecką ustawę o wynagrodzeniu minimalnym – Mindestlohngesetz (w skrócie zwaną właśnie MiLoG), która to weszła w życie w dniu 1 stycznia 2015 roku i choć ma tylko 24 paragrafy zdążyła już sporo namieszać w całej branży.
To co w pierwszej chwili wydawało się absurdalne i niewyobrażalne – no bo niby czemu niemiecka ustawa miałaby znaleźć zastosowanie do polskiej rzeczywistości – teraz nabrało realnych kształtów.
Obecnie w sieci można znaleźć mnóstwo, często sprzecznych ze sobą, wypowiedzi i opinii prawników z branży transportowej (i nie tylko) przeróżnie interpretujących nowe regulacje, które wprowadziła MiLoG.
Jedni opowiadają się za tym, że MiLoG w ogóle nie znajdzie zastosowania do polskich kierowców przejeżdżających przez Niemcy, inni, że znajdzie zastosowanie tylko w niektórych przypadkach (np. tylko co do pracowników oddelegowanych, a nie tych odbywających podróż służbową), a jeszcze inni zalecają dużą ostrożność w tym temacie i skłonni są akceptować interpretacje niemiecką.
Wśród tych wszystkich opinii – jesteś Ty drogi Czytelniku, który jak się domyślam oczekujesz jasnej odpowiedzi „TAK” lub „NIE” albo przynajmniej: „co do zasady TAK ale z pewnymi konkretnymi wyjątkami” – gdyż w obecnej sytuacji nie bardzo wiesz co powinieneś robić.
Uczciwie przyznaję, iż gdy pierwotnie usłyszałem o tym, że MiLoG ma być stosowany także do polskich kierowców przejeżdżających przez terytorium Niemiec – to sam pomyślałem, iż ktoś ma bujną wyobraźnię 🙂
Jednak po wnikliwej analizie przepisów MiLoG i skonfrontowaniu ich z obowiązującymi regulacjami prawa transportowego, a także po konsultacji z moim zaprzyjaźnionym niemieckim adwokatem (wybitnym specjalistą prawa transportowego oraz prawa pracy) pomysł ten nie wydaje mi się już taki absurdalny.
Stanowisko niemieckie jest w tym zakresie bardzo… niemieckie 🙂 czyli:
„Wo ist das Problem? Skoro mamy nową ustawę to trzeba się do niej zastosować, a nie szukać rozwiązań jak ją obejść.”.
Tak myślą Niemcy – bo taka m.in. jest ich mentalność 🙂
Taką różnicę w mentalności Polaków i Niemców świetnie obrazuje pewna historia z mojego życia.
Otóż swego czasu będąc na spotkaniu polskich przedsiębiorców w Konsulacie Generalnym RP w Kolonii tak się zdarzyło, że podczas przerwy wraz z jednym z zaprzyjaźnionym przedsiębiorcą stanęliśmy obok stolika z napojami, gdzie prowadziliśmy ożywioną dyskusję. Co chwilę do tego stolika podchodzili uczestnicy spotkania i nalewali sobie różne trunki. Zażartowałem do kolegi, że w sumie to moglibyśmy pobierać jakąś opłatę za te napoje 🙂 na co kolega po chwili zadumy skwitował to tak: „Niemcy by zapłacili, a Polacy pewnie podnieśli by wrzawę” 🙂
Tak naprawdę nie tylko o różnicę w mentalności tu chodzi.
Mało kto z komentatorów tematu MiLoG zwrócił uwagę na to, że niemieccy zleceniodawcy polskich firm transportowych mogą ponieść niemałą odpowiedzialność finansową (w skrajnych przypadkach karę nawet do 500.000 euro) za niedotrzymanie warunków MiLoG przez ich polskich kontrahentów.
Stąd sytuacja jest taka napięta i żadna ze stron – w dbałości o swoje interesy – nie chce ustąpić.
Zasadniczy problem polega na tym, że niemiecki ustawodawca pozostawił zbyt wiele pytań bez odpowiedzi i tak naprawdę nikt nie wie co z tym wszystkim zrobić.
Praktyka najbliższych miesięcy pokaże nam, w którym kierunku to wszystko pójdzie.
Moim zdaniem dopóki problem nie zostanie rozwiązany na szczeblu europejskim (ewentualna interwencja KE) lub poprzez prawomocny wyrok sądowy – dopóty zapisy MiLoG będą konsekwentnie egzekwowane przez niemieckich urzędników, a tym samym przez niemieckich przedsiębiorców i żadna, nawet najlepsza opina prawnicza tego nie zmieni.
Jako odpowiedzialny prawnik obecnie zalecam Ci dużą ostrożność w działaniach i daleki jestem od stwierdzenia, że możesz spać spokojnie, gdyż MiLoG w ogóle Cię nie dotyczy.
Dlaczego tak uważam – tego dowiesz się z kolejnych wpisów 🙂
Znajdziesz je na niniejszym blogu w specjalnie utworzonej w tym celu kategorii: MiLoG – przedstawię Ci tam m.in. bardziej szczegółową analizę zapisów MiLoG oraz opowiem o możliwych konsekwencjach jakie rodzi ona dla Ciebie lub Twojej firmy transportowej.
Serdecznie zapraszam Cię do lektury i subskrypcji bloga!
Całkiem rozsądny głos, brakuje mi jednak odniesienia tematu do przepisów UE. Bywa, że podnoszone są głosy jakoby nie było to w ogóle zgodne z linią wolnego świadczenia usług, jeżeli w tym punkcie by to upadło to niebawem upadnie w Niemczech – szczególnie, że to Niemcy są głównym beneficjentem UE.
Nowością jest spojrzenie od strony Niemieckiego kontrahenta i jego odpowiedzialności, ciekawe czy są w stanie wymusić na Polakach swoje ustalenia?
Bardzo Ci dziękuję za ten artykuł, Twoje podsumowanie o MiLoGu przydało mi się bardzo w pracy magisterskiej 🙂
🙂